á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Historia jest bolesna i prawdziwa.
Grochola poruszyła w swojej książce niezwykle ważny, a jednocześnie trudny temat. Pokazała, że pozory często mylą, a przemoc domowa może dotknąć każdego. Czytając, byłam zszokowana postawą głównej bohaterki. Początkowe wybuchy agresji męża, tłumaczyła sobie jego zaborczością. Po każdym następnym pobiciu wybaczała i dawała mężowi kolejną szansę, (...) wierząc, że może jeszcze wszystko się zmieni i znów będzie szczęśliwa.
Książka objętościowo jest niewielka i czyta się ją bardzo szybko. Całość utrzymana jest w formie listu, a narratorką jest Hanka, dzięki czemu bardzo łatwo jest nam się wczuć w jej sytuację. Grochola posługuje się bardzo prostym językiem, przez co jej książki pochłania się w jeden wieczór, ale też szybko się o nich zapomina. Niemniej jednak zachęcam do sięgnięcia po ten tytuł, bo zdecydowanie wyróżnia się na tle twórczości Grocholi.
W „Trzepocie skrzydeł” literacki świat Katarzyny Grocholi przechodzi na ciemną stronę mocy i jest zupełny różny niż w jej innych powieściach. (...) Najciekawsze w tej książce jest skupienie na głównej bohaterce, wejście w jej sposób myślenia i działania. Mąż się nie liczy jako postać, autorka używa go instrumentalnie, by pokazać typ ukrytego za fasadą wykształcenia i manier damskiego boksera. Powieść napisana jest w formie listu. Czyta się ją na przysłowiowym "jednym oddechu", z niecierpliwością czekając na tytułowy "trzepot skrzydeł" głównej bohaterki symbolizujący jej uwolnienie się od prześladowcy.
„Trzepot skrzydeł” Grocholi wpadł w moje ręce przypadkiem, kiedy odwiedziłam bibliotekę. Cieniutka książeczka około 160 stron, myślę sobie szybko pójdzie – jakże bardzo się myliłam. Nie chodzi o to, że opowieść jest nudna czy coś w tym stylu, wręcz przeciwnie, (...) wciąga i to bardzo. Szokiem dla mnie było to jaki trudny, zwłaszcza w ostatnim czasie, porusza problem. Przemoc domowa. Nie spodziewałam się tego typu historii biorąc ją w ręce. Nie miałam okazji przeczytania wcześniej żadnej opinii o tej książce.
Hanna, młoda żona, wydawać się może ma wszystko, co mieć powinna, dom, męża, pracę, ale coś jednak jest nie tak. Hanka nie jest szczęśliwa, płacze po nocach, nawiedza ją coś złego, mrocznego.
Zaczynając czytać książkę miałam wrażenie, że czytam list. List do mnie. Ten list ukazuje życie kobiety w toksycznym związku z potworem, który jest jej mężem. Opisuje w nim chwile swojego życia, te lepsze i gorsze, ale najważniejsze jest to, co próbuje mi – czytelnikowi – przekazać. Ostrzega mnie przed wyborami, których mogę żałować, ostrzega przed ludźmi, którzy chcą mnie skrzywdzić.
Książka jest nasiąknięta bólem głównej bohaterki, Hanki. Każde poniżenie, każdy fizyczny lub psychiczny ból czuć wraz z każdą przeczytaną stroną. Mimo, że książka jest cienka, były chwile, że musiałam ją odłożyć, bo to co czytałam sprawiało mi ból. Współczułam tej kobiecie, mimo że to jest to tylko fikcyjna postać, miałam jednak przed oczami ją – kruchą, przerażoną dziewczynę, która nie potrafiła sobie poradzić ze swoim życiem. Targnęła się na życie raz lub dwa, ale bez powodzenia. Mąż tyran, ciągle powtarzał, że zrobi ona to samo co poprzednia – zostawi go.
Na tym to właśnie polega, że tylko ty jedna widzisz dwie jego twarze, dwie osoby, z których jedna zabija a druga przeprasza.
Język jakim Grochola operuje w tej książce jest piękny, czasem miałam wrażenie, że z innej epoki, słowa są dobrane idealnie do sytuacji. Problem, który porusza w tej historii w ostatnim czasie dotyka wiele osób w Polsce i na świecie. Nie wiem jakie to uczucie być w takim transie, zamkniętą w sobie kobietą, która obwinia siebie za wszystko co robi jej mąż, ale książka nieźle mnie wbiła w fotel,kiedy czytałam wątki przemocy i opis tego co on z nią robił.
Nie wiem, czy wrócę do tej książki, myślę, że raczej nie. Nie chcę na nowo przeżywać tej historii, bardzo smutnej historii. Nie jest to książka po którą może sięgnąć każdy. Jeśli masz w planach tą pozycję, bądź pewna(y) że Tobą wstrząśnie. Mną wstrząsnęła i szczerze mówiąc musiałam iść na długi spacer po skończeniu lektury, żeby ochłonąć.