á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Wciąż powtarzające się imiona i wielopokoleniowość skłoniły mnie do stworzenia drzewa genealogicznego rodziny, uzupełnianego z biegiem lektury. W ten sposób opowieść stała się bardziej przejrzysta i zrozumiała. Polecam ten sposób dla uporządkowania całej historii.
Najzabawniejszą dla mnie konkluzją z tej akurat lektury jest to, że o ile u Dostojewskiego te genealogiczne potrójne aksle i tulupy mają dla uchwycenia sensu znaczenie, o tyle u Marqueza jest to jedynie ozdobnik, który spokojnie można od reszty odkleić. Dlatego zresztą Marqueza jestem w stanie przebrnąć, a przy Dostojewskim po prostu tracę wątek. Taka wada mózgu, gubię się w detalach.