Pełna recenzja dostępna: [link] Wakacje chylą się ku końcowi, ale to nie oznacza, że nie możemy czytać mniej angażujących książek. Książek, które wciągają nas w swój świat, traktują brutalnie i rzucają nas na płytszą wodą, lecz... z falami? Możecie uważać, że zwariowałam, ale "Ogień i woda" to powieść, w której nie zwracałam uwagi na styl pisania czy na główną bohaterkę. Dałam się pochłonąć pędzącym niczym rozpędzone konie wydarzeniom i uważam,
(...)
że wyszło mi to na dobre. Warto czasem wyłączyć myślenie i dać się wciągnąć.
Jeden z Twoich najbliższych jest chory na coś, czego nie potrafią zdiagnozować lekarze. Nic nie mogą dla niego zrobić. W przypływie desperacji i bezradności przeprowadzasz się w zupełnie odludne miejsce. Jedyna rzecz, dzięki której się nie załamujesz to nadzieja, że choremu pomoże świeże powietrze i obcowanie z naturą. Ale wszystko na nic. Pewnego dnia, gdy wracasz do pokoju, by wypłakać się w poduszkę i wykrzyczeć w nią swoje żale, dzieje się coś dziwnego. Na łóżku znajdujesz niebieskie pudełeczko, które okazuje się być zaproszeniem do wyścigu, na którego końcu możesz zdobyć... lek dla najbliższej osoby... Jedyny haczyk jest taki, że w trakcie sam możesz zginąć... Wahasz się czy od razu wiesz, że musisz wykorzystać szansę, którą dał Ci los i zaryzykować?
Telia jest zwyczajną nastolatką przez wielkie "Z". Kiedy jej rodzice decydują się na przeprowadzkę w kompletnie odludzie, jest... zwyczajnie przerażona, ale i wściekła. No bo jak można żyć bez dostępu do internetu, telewizji i wszelkich urządzeń elektrycznych? Co więcej, jej gniew pogłębia to, że mama chce uczyć ją i brata w domu. Dziewczyna nie ma kompletnie żadnego połączenia ze światem i jest skazana na własną rodzinę. Ale kiedy znajduje niebieskie pudełeczko (które początkowo wzięła za upragniony odtwarzacz MP3) wykazuje się niebywałym bohaterstwem i wbrew protestom rodziny, chce wziąć udział w wyścigu, żeby uratować życie brata. I robi to. Ale czy była to słuszna decyzja?
Wcześniej wspomniałam, że Telia to zwyczajna nastolatka. To prawda, ale nie spodziewajcie się kolejnej irytującej dziewczyny, która sprawia, że zaczniecie strzelać płomieniami z oczu. Zalicza się ona raczej do tych postaci, których decyzje nie są do końca przemyślane, ale zachowują się niemal jak superbohaterowie. Przemiana z poczwarki w motyla u ludzi jest możliwa? Najwyraźniej tak, ponieważ taka przemiana dokonała się właśnie u Telii, która ze zbuntowanej nastolatki przeobraziła się w osobę pełną pokładów empatii i odwagi.
Mamy jeszcze Guya - chłopaka, którego Telia poznała na selekcji Pandory. Początkowo byli do siebie wrogo nastawieni, ale później... sami wiecie. Guy intrygował mnie bezustannie. Mężczyźni, którzy mają swoje tajemnice, przyciągają kobiety jak magnes.
Oprócz Telli i Guya mamy mnóstwo niesamowicie barwnych postaci, których nie traktowałam jak wytwór wyobraźni pisarki, lecz jak prawdziwych ludzi. Zachowywali się jak prawdziwi ludzie. Potrafili zaskoczyć, wzbudzić sympatię, ale i sprawić, że zaczęłam ich nienawidzić. Jak na prawdziwych ludzi przystało, mieli również lepsze i gorsze dni. Powiem Wam szczerze, że w jakiś sposób się z nimi wszystkimi zżyłam i z przykrością przychodziło mi rozstanie z nimi.
Wątek miłosny nie jest szczególnie rozbudowany, ale autorka nie zapomina o nim ani na chwilę. Guy i Telia byli dla mnie bardziej jak rodzeństwo, które się o siebie nawzajem troszczy, aczkolwiek mieli również kilka romantycznych momentów. Ich miłość spodoba się zarówno tym, którzy stronią od romansów, jak i tym, którzy je uwielbiają i pochłaniają garściami. Toż to urocza para!
Czym jest wyścig, o którym mówiłam wcześniej? Ojj, opisanie go to grubsza sprawa, ale postaram się dla Was to zrobić. Przed jego rozpoczęciem bohaterowie książki brali udział w selekcji Pandory, gdzie zostało przydzielone im zwierzę, które ma chronić uczestników przed niebezpieczeństwami i pomagać im, zaprojektowane specjalnie na czas trwania wyścigu (fajnie, co?). Sam wyścig trwa trzy miesiące i obejmuje cztery ekosystemy - morze, pustynię, góry i dżunglę. W jego trakcie uczestnicy zostaną poddani wielu próbom, przez które mogą niechybnie zginąć. Oczywiście na samym jego końcu czeka lek. Zwycięzca może być tylko jeden.
Jeśli uważacie, że ta książka to kolejne "Igrzyska śmierci" lub "Wyścig śmierci" to grubo się mylicie. Zgadzam się, sama fabuła brzmi dosyć ponownie, ale wykonanie jest czymś kompletnie innym. Bardziej spostrzegawczy odnajdą jedynie drobne podobieństwa, które sprawią tylko, że fani wyżej wymienionych dzieł będą zachwyceni. Autorka nie poszła na łatwiznę i naprawdę bardzo postarała się, żeby ta powieść to było coś wyjątkowego.
"Ogień i woda" to ulewa, która przynosi ze sobą pędzącą akcję, wypieki na twarzy i błysk podekscytowania w oczach. Oderwanie się od niej jest niemożliwe, ponieważ autorka trzyma w napięciu i sprawia, że czas spędzony z tą książką to same chwile pełne zapału i błyskawicznie przewracanych stron. Ja tej książki nie przeczytałam - ja ją pochłonęłam. Dużo bym dała, żeby przeżyć to wszystko jeszcze raz.
Victoria Scott pisze językiem naprawdę bardzo prostym, podkreślając bardzo. Nie spodziewajcie się cudu literatury i skomplikowanych słów - to jest po prostu świetna powieść przygodowa. Nie oczekujcie kwiecistych porównań czy inteligentnych zwrotów, które wzbogacą Wasz język, gdyż fenomen tej powieści to wartka akcja. Autorka potrafi zaciekawić, wie jak budować napięcie i nie wypuścić czytelnika ze swoich szponów aż do ostatniej strony, a nawet jeszcze dłużej.
Tytuł tej książki moim zdaniem niesamowicie trafny i daje nam do zrozumienia, że ta powieść z jednej strony jest jak woda - spokojna, niezbadana i porywająca - lecz z drugiej jak ogień, który trawi wszystko naokoło. A okładka to istne arcydzieło! Przesyłam ukłony grafikowi, który spisał się wyśmienicie!
Och, jak ja bym chciała o tej książce zapomnieć tylko po to, żeby potem na nowo się w nią zagłębić z jeszcze większym zainteresowaniem. Bardzo chciałabym znowu odczuć na własnej skórze dreszczyk emocji i spędzić kilka godzin z powieścią dostarczającą mnóstwo przeżyć, dającą chwilę wytchnienia i zapomnienia o świecie. Niestety, ja już znam wszystkie sekrety głównych bohaterów, wylałam na nich kilka łez i z niesłabnącym podekscytowaniem śledziłam ich losy. Ale Wy możecie poznać tę historię od początku i zakochać się tak mocno jak ja. Koniecznie przeczytajcie "Ogień i wodę"! Coś czuję, że Wam się spodoba :)
Moja pierwsza myśl po przeczytaniu opisu? Igrzyska śmierci. Może między innymi dlatego zdecydowałam się sięgnąć po tą pozycję, pomijając fakt, że sam zarys fabuły mnie zaciekawił. Wiedziałam jednak, że z tego musi wyjść coś dobrego. Nie zawiodłam się. Faktycznie, książka ta może wydawać się podobna do Igrzysk śmierci czy kilku innych pozycji, ale jednak ma w sobie coś oryginalnego, co sprawia, że jest naprawdę interesująca i szaleńczo wciągająca w intrygujący świat stworzony przez autorkę.
(...)
W powieści cały czas coś się dzieje, co sprawia, że nie ma takiej chwili, w której czytelnik mógłby narzekać na brak akcji i jej zaskakujących zwrotów. Niekiedy naprawdę można doznać lekkiego szoku po wydarzeniu, którego absolutnie wcale się nie spodziewaliśmy. Było też kilka dość wzruszających momentów i przyznaję się: przy jednym z takich uroniłam łezkę.
Bohaterowie są naprawdę ciekawie wykreowani. Możemy spotkać nie tylko dobre postacie, ale także te złe. Myślę, że to między innymi dlatego książkę czyta się z dużą ciekawością tego, jak wszystko potoczy się dalej. Tutaj na moją szczególną uwagę zasłużył tajemniczy Guy, który jest takim bohaterem, przy którym nie da się przejść obojętnie.
Powieść ta zafundowała mi niesamowite wrażenia i emocje. Chwilami czułam się, jakbym to ja sama brała udział w Piekielnym Wyścigu. Kibicowałam głównej bohaterce najmocniej, jak się tylko da. Przeniosłam w niesamowity, ale czasami jakże brutalny świat wykreowany przez autorkę. Przeżyłam fascynującą przygodę.
Podsumowując: z ręką na sercu polecam Wam tą książkę. Gwarantuję, że doświadczycie efektownego przeżycia. Moim zdaniem Ogień i woda spodoba się nie tylko młodzieży, do której jest adresowana ta książka, ale także nieco starszym czytelnikom, bo na pewno i oni znajdą w niej coś dla siebie. I już czekam na następny tom: Kamień i sól.
Główną bohaterką książki jest Tella. Młoda dziewczyna, która jest niezbyt zadowolona z przeprowadzki na odludzie ani z tego, że jej starszy brat jest bardzo chory.
Pewnego dnia gdy w swoim pokoju na łóżku znajduje dziwną paczuszkę z jeszcze dziwniejszą zawartością jej życie ulega całkowitej zmianie.
Tella wyrusza w niebezpieczną podróż, która polega na rywalizacji z innymi ludźmi w czterech etapach w czterech różnych ekosystemach - w tym tomie jest to etap dżungli i pustyni.
(...)
Nagrodą dla zwycięzcy jest lek, który może uratować życie bratu dziewczyny.
Tak też przenosimy się do świata przygód Telli i jej nowych towarzyszy takich jak pandora (zwierzę, które ma pomagać swojemu towarzyszowi i posiada niezwykłe umiejętności), niezwykle tajemniczy i przystojny chłopak z blizną na brwi czy też odważna i nieustraszona blond piękność i wielu, wielu innych, których od razu albo obdarzamy zaufaniem i lubimy ich albo nie.
Mnie książka pochłonęła do reszty, po prostu nie mogłam się od niej oderwać bo nie dość, że jest naprawdę pisana fajnym, prostym językiem to cały czas coś się dzieje i cały czas byłam ciekawa co wydarzy się dalej i jakie przygody spotkają naszych bohaterów.
Jest to pozycja zarówno dla mołodzieży jak i dorosłych.
Jeden z Twoich najbliższych jest chory na coś, czego nie potrafią zdiagnozować lekarze. Nic nie mogą dla niego zrobić. W przypływie desperacji i bezradności przeprowadzasz się w zupełnie odludne miejsce. Jedyna rzecz, dzięki której się nie załamujesz to nadzieja, że choremu pomoże świeże powietrze i obcowanie z naturą. Ale wszystko na nic. Pewnego dnia, gdy wracasz do pokoju, by wypłakać się w poduszkę i wykrzyczeć w nią swoje żale, dzieje się coś dziwnego. Na łóżku znajdujesz niebieskie pudełeczko, które okazuje się być zaproszeniem do wyścigu, na którego końcu możesz zdobyć... lek dla najbliższej osoby... Jedyny haczyk jest taki, że w trakcie sam możesz zginąć... Wahasz się czy od razu wiesz, że musisz wykorzystać szansę, którą dał Ci los i zaryzykować?
Telia jest zwyczajną nastolatką przez wielkie "Z". Kiedy jej rodzice decydują się na przeprowadzkę w kompletnie odludzie, jest... zwyczajnie przerażona, ale i wściekła. No bo jak można żyć bez dostępu do internetu, telewizji i wszelkich urządzeń elektrycznych? Co więcej, jej gniew pogłębia to, że mama chce uczyć ją i brata w domu. Dziewczyna nie ma kompletnie żadnego połączenia ze światem i jest skazana na własną rodzinę. Ale kiedy znajduje niebieskie pudełeczko (które początkowo wzięła za upragniony odtwarzacz MP3) wykazuje się niebywałym bohaterstwem i wbrew protestom rodziny, chce wziąć udział w wyścigu, żeby uratować życie brata. I robi to. Ale czy była to słuszna decyzja?
Wcześniej wspomniałam, że Telia to zwyczajna nastolatka. To prawda, ale nie spodziewajcie się kolejnej irytującej dziewczyny, która sprawia, że zaczniecie strzelać płomieniami z oczu. Zalicza się ona raczej do tych postaci, których decyzje nie są do końca przemyślane, ale zachowują się niemal jak superbohaterowie. Przemiana z poczwarki w motyla u ludzi jest możliwa? Najwyraźniej tak, ponieważ taka przemiana dokonała się właśnie u Telii, która ze zbuntowanej nastolatki przeobraziła się w osobę pełną pokładów empatii i odwagi.
Mamy jeszcze Guya - chłopaka, którego Telia poznała na selekcji Pandory. Początkowo byli do siebie wrogo nastawieni, ale później... sami wiecie. Guy intrygował mnie bezustannie. Mężczyźni, którzy mają swoje tajemnice, przyciągają kobiety jak magnes.
Oprócz Telli i Guya mamy mnóstwo niesamowicie barwnych postaci, których nie traktowałam jak wytwór wyobraźni pisarki, lecz jak prawdziwych ludzi. Zachowywali się jak prawdziwi ludzie. Potrafili zaskoczyć, wzbudzić sympatię, ale i sprawić, że zaczęłam ich nienawidzić. Jak na prawdziwych ludzi przystało, mieli również lepsze i gorsze dni. Powiem Wam szczerze, że w jakiś sposób się z nimi wszystkimi zżyłam i z przykrością przychodziło mi rozstanie z nimi.
Wątek miłosny nie jest szczególnie rozbudowany, ale autorka nie zapomina o nim ani na chwilę. Guy i Telia byli dla mnie bardziej jak rodzeństwo, które się o siebie nawzajem troszczy, aczkolwiek mieli również kilka romantycznych momentów. Ich miłość spodoba się zarówno tym, którzy stronią od romansów, jak i tym, którzy je uwielbiają i pochłaniają garściami. Toż to urocza para!
Czym jest wyścig, o którym mówiłam wcześniej? Ojj, opisanie go to grubsza sprawa, ale postaram się dla Was to zrobić. Przed jego rozpoczęciem bohaterowie książki brali udział w selekcji Pandory, gdzie zostało przydzielone im zwierzę, które ma chronić uczestników przed niebezpieczeństwami i pomagać im, zaprojektowane specjalnie na czas trwania wyścigu (fajnie, co?). Sam wyścig trwa trzy miesiące i obejmuje cztery ekosystemy - morze, pustynię, góry i dżunglę. W jego trakcie uczestnicy zostaną poddani wielu próbom, przez które mogą niechybnie zginąć. Oczywiście na samym jego końcu czeka lek. Zwycięzca może być tylko jeden.
Jeśli uważacie, że ta książka to kolejne "Igrzyska śmierci" lub "Wyścig śmierci" to grubo się mylicie. Zgadzam się, sama fabuła brzmi dosyć ponownie, ale wykonanie jest czymś kompletnie innym. Bardziej spostrzegawczy odnajdą jedynie drobne podobieństwa, które sprawią tylko, że fani wyżej wymienionych dzieł będą zachwyceni. Autorka nie poszła na łatwiznę i naprawdę bardzo postarała się, żeby ta powieść to było coś wyjątkowego.
"Ogień i woda" to ulewa, która przynosi ze sobą pędzącą akcję, wypieki na twarzy i błysk podekscytowania w oczach. Oderwanie się od niej jest niemożliwe, ponieważ autorka trzyma w napięciu i sprawia, że czas spędzony z tą książką to same chwile pełne zapału i błyskawicznie przewracanych stron. Ja tej książki nie przeczytałam - ja ją pochłonęłam. Dużo bym dała, żeby przeżyć to wszystko jeszcze raz.
Victoria Scott pisze językiem naprawdę bardzo prostym, podkreślając bardzo. Nie spodziewajcie się cudu literatury i skomplikowanych słów - to jest po prostu świetna powieść przygodowa. Nie oczekujcie kwiecistych porównań czy inteligentnych zwrotów, które wzbogacą Wasz język, gdyż fenomen tej powieści to wartka akcja. Autorka potrafi zaciekawić, wie jak budować napięcie i nie wypuścić czytelnika ze swoich szponów aż do ostatniej strony, a nawet jeszcze dłużej.
Tytuł tej książki moim zdaniem niesamowicie trafny i daje nam do zrozumienia, że ta powieść z jednej strony jest jak woda - spokojna, niezbadana i porywająca - lecz z drugiej jak ogień, który trawi wszystko naokoło. A okładka to istne arcydzieło! Przesyłam ukłony grafikowi, który spisał się wyśmienicie!
Och, jak ja bym chciała o tej książce zapomnieć tylko po to, żeby potem na nowo się w nią zagłębić z jeszcze większym zainteresowaniem. Bardzo chciałabym znowu odczuć na własnej skórze dreszczyk emocji i spędzić kilka godzin z powieścią dostarczającą mnóstwo przeżyć, dającą chwilę wytchnienia i zapomnienia o świecie. Niestety, ja już znam wszystkie sekrety głównych bohaterów, wylałam na nich kilka łez i z niesłabnącym podekscytowaniem śledziłam ich losy. Ale Wy możecie poznać tę historię od początku i zakochać się tak mocno jak ja. Koniecznie przeczytajcie "Ogień i wodę"! Coś czuję, że Wam się spodoba :)
W powieści cały czas coś się dzieje, co sprawia, że nie ma takiej chwili, w której czytelnik mógłby narzekać na brak akcji i jej zaskakujących zwrotów. Niekiedy naprawdę można doznać lekkiego szoku po wydarzeniu, którego absolutnie wcale się nie spodziewaliśmy. Było też kilka dość wzruszających momentów i przyznaję się: przy jednym z takich uroniłam łezkę.
Bohaterowie są naprawdę ciekawie wykreowani. Możemy spotkać nie tylko dobre postacie, ale także te złe. Myślę, że to między innymi dlatego książkę czyta się z dużą ciekawością tego, jak wszystko potoczy się dalej. Tutaj na moją szczególną uwagę zasłużył tajemniczy Guy, który jest takim bohaterem, przy którym nie da się przejść obojętnie.
Powieść ta zafundowała mi niesamowite wrażenia i emocje. Chwilami czułam się, jakbym to ja sama brała udział w Piekielnym Wyścigu. Kibicowałam głównej bohaterce najmocniej, jak się tylko da. Przeniosłam w niesamowity, ale czasami jakże brutalny świat wykreowany przez autorkę. Przeżyłam fascynującą przygodę.
Podsumowując: z ręką na sercu polecam Wam tą książkę. Gwarantuję, że doświadczycie efektownego przeżycia. Moim zdaniem Ogień i woda spodoba się nie tylko młodzieży, do której jest adresowana ta książka, ale także nieco starszym czytelnikom, bo na pewno i oni znajdą w niej coś dla siebie. I już czekam na następny tom: Kamień i sól.
Może druga czesc bedzie ciekawsza...
Pewnego dnia gdy w swoim pokoju na łóżku znajduje dziwną paczuszkę z jeszcze dziwniejszą zawartością jej życie ulega całkowitej zmianie.
Tella wyrusza w niebezpieczną podróż, która polega na rywalizacji z innymi ludźmi w czterech etapach w czterech różnych ekosystemach - w tym tomie jest to etap dżungli i pustyni. (...) Nagrodą dla zwycięzcy jest lek, który może uratować życie bratu dziewczyny.
Tak też przenosimy się do świata przygód Telli i jej nowych towarzyszy takich jak pandora (zwierzę, które ma pomagać swojemu towarzyszowi i posiada niezwykłe umiejętności), niezwykle tajemniczy i przystojny chłopak z blizną na brwi czy też odważna i nieustraszona blond piękność i wielu, wielu innych, których od razu albo obdarzamy zaufaniem i lubimy ich albo nie.
Mnie książka pochłonęła do reszty, po prostu nie mogłam się od niej oderwać bo nie dość, że jest naprawdę pisana fajnym, prostym językiem to cały czas coś się dzieje i cały czas byłam ciekawa co wydarzy się dalej i jakie przygody spotkają naszych bohaterów.
Jest to pozycja zarówno dla mołodzieży jak i dorosłych.