á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
1.Po pierwsze, jest jedną z nielicznych książek, które wpisały się w serię Uniwersum Metro bez metra. Ot co! Złośliwi mogą twierdzić, że seria ta to już nie to samo, co kiedyś, bo trafiają tam książki, których akcja nie odbywa się w metrze. No cóż, Wrocław, o ile mi wiadomo, nie ma metra, a autor Szczurów Wrocławia, jak już się przekonaliśmy, uwielbia osadzać akcje swoich powieści w swoim rodzimym mieście.
Przejdźmy jednak do rzeczy. Twórca Otchłani doskonale wpisał się w klimat serii - wciąż mamy do czynienia z ciasnymi korytarzami, a ludzie, podobnie jak w innych książkach z tej serii, żyją pod kamiennym niebem i próbują tam przetrwać, mierząc się z własnym strachem, słabościami i bestiami czającymi się w ciemnościach. Ciężko dzielić tu ludzi na dobrych i złych. Jedni są gorsi od drugich, toczą ze sobą wojny, walczą by przetrwać i zdobyć władzę nad innymi. Po raz kolejny występują tu również "miejskie legendy" przekazywane z ust do ust.
To nic, że metro zostało zastąpione tu podziemnymi kanałami. Klimat podziemia wciąż jest ten sam :) Po drugie, lecz wciąż nie najważniejsze, a przynajmniej jak dla mnie, w powieści tej występują świetnie zarysowane postacie. Mój typ to zdecydowanie Iskra! Pyskata małolata z niewyparzonym językiem, której przekleństwa układają się w niezwykle zabawne konstrukcje słowne. Do tego dochodzi wieczne przekręcanie wyrazów, seplenienie... Wszystko to tworzy z niej postać bardzo charakterystyczną, którą - pomimo wrednego usposobienia - naprawdę da się lubić! Jak sam główny bohater książki stwierdził: (...) można za nią zatęsknić, ale ledwie otworzy gębę, człowiek natychmiast ma chęć ją zadusić. Myślę, że rysunek Iskry w wykonaniu Marka Oleksickiego, który dołączony jest na końcu książki, naprawdę oddaje jej charakterek.
Po trzecie i jak dla mnie najważniejsze, wielkim plusem tej książki jest jej nieprzewidywalność. Czasem mam tak, że jak zaczynam lekturę albo przeczytam informację na odwrocie książki, mam już pewien zarys i przeczucie, jak książka może się zakończyć. Tym razem byłam zaskakiwana na każdym kroku. Ludzie, którzy według mnie, mieli dotrwać do końca opowieści, ginęli już na początku. Wielkim zaskoczeniem było dla mnie również zakończenie książki, a także ujawnienie, kim była kobieta, która prześladowała Nauczyciela w sennych koszmarach. Jak się okazało, główny bohater skrywał więcej tajemnic niż mi się na początku wydawało.
Podsumowując, Otchłań Roberta J. Szmidta to książka, którą naprawdę warto przeczytać i z czystym sumieniem mogę ją zaliczyć do moich ulubionych lektur :)