Po Upadku lód i śnieg pochłonęły cały świat. Po ziemi stąpają wygłodniałe bestie. Pozostali przy życiu ludzie przenieśli się wysoko w góry. W takiej rzeczywistości przyszło żyć Kacprowi. Troska o bliskich sprawia, że chłopak opuszcza okolicę i wyrusza w bardzo niebezpieczną podróż...
Piotr Patykiewicz jest absolwentem politologii. Robił w życiu różne rzeczy – był dziennikarzem, ochroniarzem czy parkingowym. Ma na swoim koncie także kilka powieści. Jedną z nich jest Dopóki nie zgasną gwiazdy, którą w 2015 roku wydało Wydawnictwo SQN. Po Upadku ludzie uciekli z równin w góry. Żyją w małych osadach i unikają przechadzek w mroku, bo zdradzieckie światło może sprawić, że będą opętani przez Lucyfera.
(...)W takich warunkach wychowuje się Kacper. Chłopak ma już szesnaście lat i chce pokazać, że jest mężczyzną. Wyrusza w drogę, by znaleźć szczura i przynieść do domu jego truchło. Udaje mu się, choć nie do końca tak wyobrażał sobie swój wielki sukces. Mężczyźni z wioski odnajdują go i przyprowadzają do domu. Kacper nie czuje się jak mężczyzna, wszyscy traktują go jak dziecko. Nawet brat, któremu pomaga w pracy. Nie czas jednak na zmartwienia, ponieważ okazuje się, że ojca narzeczonej chłopaka dopadł Świetlik. Mężczyzna przechodzi próbę świętego Jerzego i zdrowieje. Na tym nie koniec problemów – znika goniec, który przynosił wiadomości z innych rejonów zamieszkanych przez ludzi, a następcy nie ma z kogo wybrać. Kacper decyduje, że to on wyruszy do miasta, choć nikt nie wierzy w powodzenie jego misji. Chłopak jednak wie, że tylko tak zapewni sobie dobrobyt, który pozwoli mu utrzymać narzeczoną. Narrator trzecioosobowy śledzi Kacpra podczas jego przygód i podróży. Jest mocno związany z bohaterem – gdy ten mdleje, zasypia, zamyka oczy, narrator również niczego nie widzi. Język powieści jest bardzo ciekawy. Znajdziemy w nim sporo słów, które obecnie nie występują w mowie, jak jucha. Dzięki temu przenosimy się w zupełnie inne miejsce i trochę inny czas. Wszystko wydaje się tu bardziej prymitywne, co zresztą podkreślają proste sprzęty i sposoby wykonywania czynności. Autor podkreślił również niektóre rzeczy wielką literą. Są to nazwy, które mogą funkcjonować jako własne. W książce znajdziemy kilka wątków. Główny z nich to chęć poznania czegoś poza swoim miejscem zamieszkania. To ona pcha do działania brata Kacpra oraz samego głównego bohatera. Ciekawi świata, odważni i pewni siebie chcą zobaczyć co kryje się poniżej szczytów gór. Dzięki temu czytelnik może porównać kilka miejsc, różne grupy społeczne, przekonuje się o niebezpieczeństwach czyhających na ocalałych z Upadku. Drugim ważnym motywem jest sprawa Upadku. Przedstawione jest na jego temat wiele teorii. Kacper jest racjonalnym młodym człowiekiem, który wysłuchuje różnych opinii i ma na ich temat własne zdanie. Dlatego jesteśmy postawieni przed wyborem, którego możemy dokonać, czytając powieść. Dostajemy różne ślady, ale żaden z nich nie jest w 100% potwierdzony bądź zanegowany. Wszystko zależy od postaci, z którą rozmawia Kacper. Świat przedstawiony wykreowany przez autora jest naprawdę niesamowity. Zimne, śnieżne i niebezpieczne szczyty, aura niezwykłości, zdradziecki mrok i w tym wszystkim młody chłopak. Od pierwszych stron zatapiamy się w świecie po Upadku. Nie dostajemy wszystkich informacji od razu, poznajemy je stopniowo. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze książki. Czasem powieści, w których dostajemy całkiem nowy, nieznany nam świat, są trudne w zrozumieniu, bo autor nie chce pokazać nam wszystkiego i usilnie zakrywa najważniejsze rzeczy. Często jest też tak, że w pierwszych rozdziałach traktuje się czytelnika jak ucznia i w nieco naiwnym tonie wyjaśnia, gdzie właśnie się znalazł. Tu tego nie doświadczymy. Opowieść jest snuta tak, że od pierwszych stron wydaje nam się, że znamy otoczenie, w którym rozgrywa się akcja. Szczegóły na temat zjawisk i postaci są nam przekazywane powoli, ale w taki sposób, że nie zauważamy naszej wcześniejszej niewiedzy. To wielka zaleta tej powieści. Książka napisana jest bardzo dobrze, historia jest ciekawa, a akcja wartka i porywająca. Autor nie starał się przeładować swojej opowieści zbyt licznymi wątkami. Mamy świat, w którym coś się zmienia, a niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku i to w zupełności wystarczy. Dlatego wątek miłosny został niemal całkowicie pominięty i bardzo dobrze. Powieść jest niesamowicie klimatyczna, ma swój urok. Autor przenosi nas do mroźnej krainy na szczytach gór. Świetnie wykreowany świat sprawia, że nie można oderwać się od czytania. Przygody Kacpra są wciągające, a on sam jest dość neutralnym bohaterem. Może to celowe – dzięki temu możemy skupić się na ważniejszej rzeczy – na tym, jak działa ten nowy świat, co grozi jego mieszkańcom, w co należy wierzyć, a jakich legend nie słuchać. Polecam tym, którzy szukają polskiej książki na światowym poziomie. Autor nie nadaje swoim postaciom zagranicznych imion, pokazuje za to nieco swojski, górski klimat, w którym rozgrywa się akcja powieści. To świetnie napisana pozycja, która wciąga od pierwszej strony.
Tytuł: "Dopóki nie zgasną gwiazdy" Autor: Piotr Patykiewicz Okładka: Paweł Szczepanik Wydawnictwo: Sine Qua Non Data wydania: 3 czerwca 2015 Liczba stron: 400 ISBN: 9788379243808 Piotr Patykiewicz – absolwent politologii, człowiek wielu profesji: pracował jako dziennikarz, ochroniarz, parkingowy, agent ubezpieczeniowy i bukinista. Debiutował opowiadaniem "Czorty", publikował w „Fenixie”, „Nowej Fantastyce” i „Science Fiction,
(...)Fantasy i Horror”. "Dopóki nie zgasną gwiazdy" to jego szósta powieść i pierwsza, która ukazała się nakładem Wydawnictwa SQN. W dzisiejszym świecie tematyka postapo jest bardzo często wykorzystywana. Autorzy tychże dzieł nie muszą ograniczać się i zostają poddani próbie: czy uda im się wymyślić na tyle oryginalną możliwość końca świata, która zachwyci czytelników. Czy Piotrowi Patykiewiczowi się to udało? Książka mi się spodobała, czy wręcz przeciwnie? "Nadchodzi czas, kiedy kiedy śmierć okaże się ucieczką słabych, a życie wybiorą tylko najodważniejsi." Bardzo zdziwiła mnie lekkość utworu, gdyż powieści postapokaliptyczne często są pisane ciężkim językiem. Ilustracje, które znajdują się przed końcem każdego rozdziału dodają uroku i są dopełnieniem fabuły. Duży ukłon dla ich autora. Świat po Upadku uległ definitywnej zmianie. Śnieg i lód można było spotkać na każdym kroku. Wygłodniałe bestie stąpają po ziemi, a niebo nie należy już do ptaków. Złomiarze w opuszczonych miastach szukają cennych artefaktów. W niemożliwie zimne dni myśliwi szukają pożywienia. Ludzie przenieśli się wysoko w góry. Wszyscy stają się równi współczesnym głodującym. W tych czasach przyszło żyć Kacprowi, synowi myśliwego. Chłopakowi nie uśmiecha się nudne życie przy boku rodziców. Chce wyrwać się z nudnej osady i wyruszyć w daleką i niebezpieczną podróż. Czy zbyt nadopiekuńcza mama i przezorny ojciec wypuszczą go z domu? "Najpewniejszym schronieniem dla skarbu mądrości są ludzkie umysły..." Kacper – nastolatek wkraczający w dorosły świat, który dorastał u boku starszego brata. Ciekawski, inteligentny i lubiący rywalizować bohater, który pokochał literaturę. Błyskotliwy młodzieniec z głową pełną pomysłów i przygód. Chłopak, który potrafi pokochać jak prawdziwy mężczyzna i zrobić wszystko dla drugiej połówki. Utwór pozytywnie mnie zaskoczył. Najbardziej spodobał mi się język powieści oraz oryginalność fabuły. Książka potwierdza fakt, że Polska ma bardzo dobrych pisarzy współczesnych, którzy piszą w wielu różnych gatunkach. "Dopóki nie zgasną gwiazdy" jest świetną pozycją szczególnie na lato. Książkę tanio można kupić w księgarni Tania Książka.
Tematyka postapokaliptyczna jest jedną z tych, która od pewnego czasu zyskała bardzo dużą popularność w związku z licznymi przepowiedniami, występowaniem tajemniczych zjawisk przyrodniczych, a także czystą ciekawością ludzi, którzy chcą ujrzeć i zapoznać się z obrazem końca życia na niebieskiej planecie. Trudno więc dziś nie dostrzec spektakularnych produkcji czy wstrząsających książek, które wręcz zalewają rynek, prześcigając się w pomysłach,
(...)aby jak najbardziej zszokować ludzi i jednocześnie godziwie zarobić. Muszę przyznać, że wątki dotyczące strasznej apokalipsy, która zbiera ogromne żniwo, oraz przedstawianie najczarniejszych scenariuszy końca świata wcale nie należą do moich ulubionych motywów, a nawet twierdzę, iż czasami długi łańcuch katastrof zamiast wywoływać strach, powoduje śmiech. Dlatego też zadecydowałem, by tym razem wkroczyć odważnie do całkiem innej historii w cieniu apokalipsy i zapoznać się z powieścią „Dopóki nie zgasną gwiazdy”, by przekonać się na własnej skórze o trafności moich przekonań. Czy nie żałuję swojej decyzji? Dzieło Piotra Patykiewicza już od pewnego czasu przykuło moją uwagę, jednakże mimo szczerych chęci zapoznania się z nim, wciąż wypełniał mnie strach i obawa, że nie sprostam zadaniu i nawet nie dokończę książki. Po prawdziwej burzy myśli zadecydowałem, aby wkroczyć do świata myśliwych, mcharzy, złomiarzy, sygnalistów oraz gońców i muszę przyznać, że wcale tego nie żałuję, bo powieść naprawdę mi się spodobała pod wieloma względami. Jednym z nich jest wykreowana przez autora Ziemia, która po Upadku nie wygląda tak jak wcześniej. Zginęło wiele ludzi, zaginęły dorobki cywilizacji, a nad światem roztoczyła się peleryna śniegu i mrozu. Pytaniem jest, czym jest ów Upadek? Już od początku pozycji zacząłem się nad nim głowić, jednak w czasie trwania fabuły cały czas bohaterowie odwołują się do wielkiego przełomu w życiu ludzkości, tłumacząc Upadek, jako zepchnięcie Lucyfera przez Boga z Nieba. Z tego względu nastała wieczna zima i na planecie pojawiły się Świetliki- latające nocą niebieskie kule, które są uważane jako demony i zagnieżdżają się w ciałach ludzi. Muszę przyznać, że taka koncepcja postapokaliptyczna wydaje mi się o wiele ciekawsza niż nastające po sobie kataklizmy, bowiem autor dołożył do niej szczyptę fantastyki, która wprawdzie nie jest wszechobecnie zauważalna, niemniej jednak nadaje powieści trafionego smaku. W dalszych rozdziałach "Dopóki nie zgasną gwiazdy" natrafiamy na kolejną definicję Upadku. Tym razem spotykamy się z tezą, iż na Ziemię spadła kometa, a nie Lucyfer, jednak zacofani ludzie postanowili wytłumaczyć sobie ową sytuację drogą wiary, co całkowicie mija się z prawdą według uczonych. Pewnie już każdy zauważył fakt, iż powieść Patykiewicza nie należy do lekkich książek, które czyta się dla zabicia czasu. Zdecydowanie "Dopóki nie zgasną gwiazdy" jest lekturą bardzo ambitną i zarazem ciekawą, jednakże wiele razy, kiedy nie byłem skupiony na fabule, całkowicie się rozpraszałem i musiałem czytać dany fragment drugi raz, bo nic z niego nie rozumiałem. Wydaje mi się, że jedynym minusem książki jest chwilowo ciągnące się urywki fabuły, kiedy wręcz nastawiałem się na akcję, a ona nadchodziła zbyt wolno. Oprócz tego uważam, że cała fabuła naszpikowana jest tajemnicami i mrocznymi sekretami, które tylko czekają aż czytelnik zacznie je rozwiązywać i powoli układać w jedno wielkie rozwiązanie zagadki. Od pierwszych stron tomu mamy również przyjemność towarzyszyć Kacprowi, głównemu bohaterowi powieści, dzięki któremu można obserwować zmiany w zachowaniu ludzi i ich nowe zwyczaje. Powszechnie znane nam szczury, które budzą odrazę wśród społeczeństwa, w świecie szesnastolatka są uznawane jako zwierzęta bardzo mądre i smaczne, a nawet są szkolone do odnajdywania ciał w ruinach. Natomiast zwyczajne przekonania, tok myślenia, a także powszechne zabobony zostały całkowicie zmodyfikowane przez czas i ludzi, którzy przetrwali Upadek i zadomowili się na szczytach gór w obawie przed krążącymi wszędzie Świetlikami. Można powiedzieć, że akcja całej powieści roztacza się pomiędzy latającymi demonami, życiem na postapokaliptycznej Ziemi i przygodami głównego bohatera, które doprawdy łączą się w jedną i spójną całość. Jedno jest pewne, prawdziwe lawiny intryg oraz naprawdę trafione przygody i wędrówki Kacpra zapewniają niesamowite wrażenia, które zapamiętam naprawdę długo. Cóż, przyznaję, że motyw apokalipsy naprawdę może zainteresować i wciągnąć. Jeśli nie wierzycie, to przeczytajcie "Dopóki nie zgasną gwiazdy" i się przekonajcie! Podsumowując, powieść „Dopóki nie zgasną gwiazdy” częściowo rozwiała moje wątpliwości i zdecydowanie zmieniła postrzeganie tematyki postapokaliptycznej, która nie była przeze mnie pozytywnie odbierana i wręcz odpychała. Dzieło Piotra Patykiewicza to idealna powieść na długie i upalne dni, bowiem niesamowicie przerzuca czytelnika do świata wiecznego śniegu i zabójczego mrozu, studząc jego rozgrzaną do czerwoności wyobraźnię. To pełna wrażeń przygodna, dzięki której możemy poznać tradycje ludności zamieszkałej na szczytach gór oraz ciekawą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość wykreowanej Ziemi. Mroźno polecam! [link]
Wioska położona wysoko w górach. Gdzie okiem nie sięgnąc tam lód i śnieg. Do jedzenia - foki, wilki, niedźwiedzie i... szczury wielkości połowy ręki. Nie ma nowoczesnej technologi: samochodów, komputerów, statków. Nie ma miast ani krajów, a świat pustoszą tajemnicze Świetliki. Nic nie jest takie same. Upadek zmienił wszystko. W takiej rzeczywistości przyszło żyć Kacprowi. Szesnastoletniemu chłopcu, a właściwie już mężczyźnie,
(...)bowiem w tym wieku dzieci stają się dorosłymi - wybierają sobie drogę "kariery" oraz udawadniają, że są godni tytułu dorosłego. Ale... czy, aby na pewno to wszytsko jest takie proste? Okładka wspaniała. Rysunek jak najbardziej adekwatny do treści. Tak samo jak cytat na dole. Litery są standardowe, tylko rozdziały strasznie długie. W całej książce było ich 10, przez co czytało ją się zdecydowanie wolniej. Powiedzenie sobie "Jeszcze tylko jeden rozdział" w tym wypadku było naprawdę ciężkie. Historię poznajemy z punktu widzenia Kacpra, aczkolwiek opowiada ją osoba trzecia, co troszeczkę utrudniło mi wgryzienie się w fabułę. Podziwiam autora za stworzenie tak wspaniałego (w sensie wspaniale stworzonego, nie wspaniełego do życia) świata. Wszystko było dopracowane co do najmniejszego szególiku. Nie miałam się do czego przyczepić. Podział mieszkańców, ich obawy, praca, domy. Wszystko to zostało stworzone naprawdę dobrze i byłam zachwycona czytając kolejne opisy osady czy tego jakie życie prowadzą jej mieszkańcy. Były one szczegółowe oraz wyczerpujące, ale nie nudziły mnie. Wręcz przeciwnie. Bohaterowie byli nieźle wykreowani. Tylko nieźle bo w pewnych momentach brakło logiki w ich zachowaniu. I to nie logiki spowodowanej emocjami czy wychowaniem. Prosty przykład: Chłopak wyrusza w zagrażającą jego życiu podróż po to by zapewnić przyszłość sobie i swojej narzyczonej i podczas tej jakże niebezpiecznej wędrówki ani razu nie myśli o wybrance swojego serca. Dodam tylko, że ta wędrówka trwała coś koło roku. Czy to nie dziwne? Książka ma miliony, ale to miliony ukrytych przesłań, które musimy znaleźć między słowami, bo nic nie jest powiedziane wprost. To by było zbyt proste. Różne spojrzenia ludzi na religię, rola nauki w życiu, cele które sobie stawiamy czy to jak je zdobywamy były głównymi tematamitych ukrytych, złotych myśli. I jestem pewna, że i tak wszystkiego nie wypatrzyłam, ponieważ wolałam skupić się na akcji, której nie brakowało. Ciągle, no może przesadzam, często działo się coś czego zupełnie się nie spodziewałam. Chciałabym jeszcze dodać kilka słów o zakończeniu. Po skończeniu czytania tej książki myślałam, że spadnę z krzesła. Tego się nie spodziewałam. Wiele wątków zostało niedokończonych, akcja również nie dobrnęła do końca, no i nie wiem co się stało z moimi ulubionymi bohaterami. Książka idealna do kontynuacji. Kontynuacji, której raczej nie będzie. A przynajmniej nie znalazłam o niej żadnych informacji. Postapokalipstyczna powieść z wieloma zwrotami akcji, wspaniale wykreowanym światem i ciekawymi bohaterami to się nie mogło nie udać. Kilka usterek, które, przynajmniej mi, utrudniły czytania i trochę poprzeszkadzały, w moim mniemaniu, pociągnęły książkę w dół, ale i tak jest warta przeczytania. Polecam!
Śnieg, mrok, delikatna nadzieja na zmianę. Tylko kilka dróg życiowych, każda monotonna. Czasem pojawia się jednak kategoryczna chęć, aby pójść dalej. Czy sama odwaga wystarczy? Jak wspominam często — nie jestem ekspertką w kwestii fantasy. Jednak zauważyłam, że w ostatnich latach pojawił się wysyp książek postapokaliptycznych. Dotyczy to także filmów i gier komputerowych. Wytrawni fani na pewno znają już powieść Piotra Patykiewicza.
(...)Ja dopiero teraz uzyskałam możliwość przeczytania i zapoznania z tego typu twórczością. Na mój wybór wpływ miało też wydanie. Okładka może kojarzyć się (całkiem słusznie) z popularnymi młodzieżówkami. I całe mnóstwo śniegu — co to może oznaczać? Natomiast wewnątrz znajdziemy ilustracje. Autorem jest Rafał Szłapa. Dodam, że stworzył on design do „Krwi i stali” Łukawskiego. Nieskromnie stwierdzę, że wszędzie poznam tę kreskę. Znakomita! Korzystając z (jeszcze) braku wiosny zatopiłam się w zimowej opowieści. I myślę, że każdego roku będę sobie o niej przypominać. Idealna na taką porę, gdy jeszcze czekamy na letnie promienie… Trzysta lat temu świat spotkała katastrofa. Upadek. Od tamtej pory ludzie próbują przetrwać wśród śniegu i lodu. Od nowa budują, choć często przeszkodą jest strach. Jakie bestie ich otaczają? Myśliwi walczą o najmniejszy kęs pożywienia. Ocaleni żyją wysoko w górach i liczą, że los się w końcu odmieni. To tam mieszka nastoletni Kacper z rodzicami i starszym bratem. Chłopak chce czegoś więcej. Poznać to, czego jeszcze nie widziałam. Pchany marzeniami i ambicją wyrusza w podróż — czy na pewno jest świadomy, co go czeka…? Klimat — najważniejsza część książki. A Patykiewicz zbudował naprawdę interesującą atmosferę, pełną tajemnic i dreszczyków emocji. Cała akcja dzieje się w dość hermetycznym świecie, wśród konkretnej społeczności. Tworzy to zwartą całość, co pomaga zgłębić tematykę powieści i kroczyć za bohaterami. Bez obaw, że gdzieś się zgubimy. Autor posługuje się ładną polszczyzną, zwróciłam uwagę na używane przez niego słowa. Tym sposobem styl Patykiewicza bardzo przypadł mi do gustu. I myślę, iż doceni go każda osoba lubiąca piękno języka. Akcja wydaje się być surowa — doskonale zgrywa się z ogólnym klimatem książki. I ta surowość bynajmniej nie oznacza nudy. Kacper nie należy do grona postaci, które od samego początku wzbudzają sympatię. Najpierw uważałam go za przemądrzałego dzieciaka, ale w czasie trwania książki przechodzi dojrzewanie, metamorfozę. Nie wszystkie jego decyzje są rozsądne, ale z przyjemnością i zaciekawieniem śledziłam wszystkie przygody. Bohaterowie drugoplanowi są pozbawieni cech charakterystycznych, jednak interesująco nakreślono ich przywiązanie do mitów, magii i walkę między duchowością a trudami życia codziennego. Przyznam też, że jakąś strunę poruszała we mnie matka Kacpra. Zwyczajna kobieta, która posiada w sobie całą gamę uczuć, choć nie chce o nich opowiadać. Spodobał mi się zabieg opisujący strach przed światłem. Brzmi dziwnie? W „Dopóki nie zgadną gwiazdy” Patykiewicz opisał dziwną moc, która lubi nęcić zbłąkanych wędrowców. Moc będącą czymś tak przerażającym, że lepiej zginąć w ciemnym lesie. I właśnie na takim niecodziennym tle odbywa się przemiana Kacpra. Ciężko mi sklasyfikować książkę w danym gatunku, bo jest mocno eklektyczna. To lektura dobra dla czytelników w różnym wieku — tych nieco młodszych, tych nieco starszych. Autor połączył różne wątki. Szczególnie spodobał mi się ten religijny, mający związek ze Świetlikami, o których napisałam kilka zdań temu. A co to takiego? Sięgnijcie po powieść, a sami poznacie je najlepiej… Moje pierwsze spotkanie z twórczością Piotra Patykiewicza zaliczam do udanych. „Dopóki nie zgasną gwiazdy” polecam osobom lubiącym urok tajemnicy. Tym, którzy nie boją się udać z Kacprem w niebezpieczną, acz ekscytującą podróż…
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.3.5 (2024-09-02)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Po Upadku ludzie uciekli z równin w góry. Żyją w małych osadach i unikają przechadzek w mroku, bo zdradzieckie światło może sprawić, że będą opętani przez Lucyfera. (...) W takich warunkach wychowuje się Kacper. Chłopak ma już szesnaście lat i chce pokazać, że jest mężczyzną. Wyrusza w drogę, by znaleźć szczura i przynieść do domu jego truchło. Udaje mu się, choć nie do końca tak wyobrażał sobie swój wielki sukces. Mężczyźni z wioski odnajdują go i przyprowadzają do domu. Kacper nie czuje się jak mężczyzna, wszyscy traktują go jak dziecko. Nawet brat, któremu pomaga w pracy. Nie czas jednak na zmartwienia, ponieważ okazuje się, że ojca narzeczonej chłopaka dopadł Świetlik. Mężczyzna przechodzi próbę świętego Jerzego i zdrowieje. Na tym nie koniec problemów – znika goniec, który przynosił wiadomości z innych rejonów zamieszkanych przez ludzi, a następcy nie ma z kogo wybrać. Kacper decyduje, że to on wyruszy do miasta, choć nikt nie wierzy w powodzenie jego misji. Chłopak jednak wie, że tylko tak zapewni sobie dobrobyt, który pozwoli mu utrzymać narzeczoną.
Narrator trzecioosobowy śledzi Kacpra podczas jego przygód i podróży. Jest mocno związany z bohaterem – gdy ten mdleje, zasypia, zamyka oczy, narrator również niczego nie widzi.
Język powieści jest bardzo ciekawy. Znajdziemy w nim sporo słów, które obecnie nie występują w mowie, jak jucha. Dzięki temu przenosimy się w zupełnie inne miejsce i trochę inny czas. Wszystko wydaje się tu bardziej prymitywne, co zresztą podkreślają proste sprzęty i sposoby wykonywania czynności. Autor podkreślił również niektóre rzeczy wielką literą. Są to nazwy, które mogą funkcjonować jako własne.
W książce znajdziemy kilka wątków. Główny z nich to chęć poznania czegoś poza swoim miejscem zamieszkania. To ona pcha do działania brata Kacpra oraz samego głównego bohatera. Ciekawi świata, odważni i pewni siebie chcą zobaczyć co kryje się poniżej szczytów gór. Dzięki temu czytelnik może porównać kilka miejsc, różne grupy społeczne, przekonuje się o niebezpieczeństwach czyhających na ocalałych z Upadku.
Drugim ważnym motywem jest sprawa Upadku. Przedstawione jest na jego temat wiele teorii. Kacper jest racjonalnym młodym człowiekiem, który wysłuchuje różnych opinii i ma na ich temat własne zdanie. Dlatego jesteśmy postawieni przed wyborem, którego możemy dokonać, czytając powieść. Dostajemy różne ślady, ale żaden z nich nie jest w 100% potwierdzony bądź zanegowany. Wszystko zależy od postaci, z którą rozmawia Kacper.
Świat przedstawiony wykreowany przez autora jest naprawdę niesamowity. Zimne, śnieżne i niebezpieczne szczyty, aura niezwykłości, zdradziecki mrok i w tym wszystkim młody chłopak. Od pierwszych stron zatapiamy się w świecie po Upadku. Nie dostajemy wszystkich informacji od razu, poznajemy je stopniowo. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze książki. Czasem powieści, w których dostajemy całkiem nowy, nieznany nam świat, są trudne w zrozumieniu, bo autor nie chce pokazać nam wszystkiego i usilnie zakrywa najważniejsze rzeczy. Często jest też tak, że w pierwszych rozdziałach traktuje się czytelnika jak ucznia i w nieco naiwnym tonie wyjaśnia, gdzie właśnie się znalazł. Tu tego nie doświadczymy. Opowieść jest snuta tak, że od pierwszych stron wydaje nam się, że znamy otoczenie, w którym rozgrywa się akcja. Szczegóły na temat zjawisk i postaci są nam przekazywane powoli, ale w taki sposób, że nie zauważamy naszej wcześniejszej niewiedzy. To wielka zaleta tej powieści.
Książka napisana jest bardzo dobrze, historia jest ciekawa, a akcja wartka i porywająca. Autor nie starał się przeładować swojej opowieści zbyt licznymi wątkami. Mamy świat, w którym coś się zmienia, a niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku i to w zupełności wystarczy. Dlatego wątek miłosny został niemal całkowicie pominięty i bardzo dobrze.
Powieść jest niesamowicie klimatyczna, ma swój urok. Autor przenosi nas do mroźnej krainy na szczytach gór. Świetnie wykreowany świat sprawia, że nie można oderwać się od czytania. Przygody Kacpra są wciągające, a on sam jest dość neutralnym bohaterem. Może to celowe – dzięki temu możemy skupić się na ważniejszej rzeczy – na tym, jak działa ten nowy świat, co grozi jego mieszkańcom, w co należy wierzyć, a jakich legend nie słuchać.
Polecam tym, którzy szukają polskiej książki na światowym poziomie. Autor nie nadaje swoim postaciom zagranicznych imion, pokazuje za to nieco swojski, górski klimat, w którym rozgrywa się akcja powieści. To świetnie napisana pozycja, która wciąga od pierwszej strony.
W dzisiejszym świecie tematyka postapo jest bardzo często wykorzystywana. Autorzy tychże dzieł nie muszą ograniczać się i zostają poddani próbie: czy uda im się wymyślić na tyle oryginalną możliwość końca świata, która zachwyci czytelników. Czy Piotrowi Patykiewiczowi się to udało? Książka mi się spodobała, czy wręcz przeciwnie?
"Nadchodzi czas, kiedy kiedy śmierć okaże się ucieczką słabych, a życie wybiorą tylko najodważniejsi." Bardzo zdziwiła mnie lekkość utworu, gdyż powieści postapokaliptyczne często są pisane ciężkim językiem. Ilustracje, które znajdują się przed końcem każdego rozdziału dodają uroku i są dopełnieniem fabuły. Duży ukłon dla ich autora.
Świat po Upadku uległ definitywnej zmianie. Śnieg i lód można było spotkać na każdym kroku. Wygłodniałe bestie stąpają po ziemi, a niebo nie należy już do ptaków. Złomiarze w opuszczonych miastach szukają cennych artefaktów. W niemożliwie zimne dni myśliwi szukają pożywienia. Ludzie przenieśli się wysoko w góry. Wszyscy stają się równi współczesnym głodującym. W tych czasach przyszło żyć Kacprowi, synowi myśliwego. Chłopakowi nie uśmiecha się nudne życie przy boku rodziców. Chce wyrwać się z nudnej osady i wyruszyć w daleką i niebezpieczną podróż. Czy zbyt nadopiekuńcza mama i przezorny ojciec wypuszczą go z domu?
"Najpewniejszym schronieniem dla skarbu mądrości są ludzkie umysły..." Kacper – nastolatek wkraczający w dorosły świat, który dorastał u boku starszego brata. Ciekawski, inteligentny i lubiący rywalizować bohater, który pokochał literaturę. Błyskotliwy młodzieniec z głową pełną pomysłów i przygód. Chłopak, który potrafi pokochać jak prawdziwy mężczyzna i zrobić wszystko dla drugiej połówki.
Utwór pozytywnie mnie zaskoczył. Najbardziej spodobał mi się język powieści oraz oryginalność fabuły. Książka potwierdza fakt, że Polska ma bardzo dobrych pisarzy współczesnych, którzy piszą w wielu różnych gatunkach. "Dopóki nie zgasną gwiazdy" jest świetną pozycją szczególnie na lato. Książkę tanio można kupić w księgarni Tania Książka.
Dzieło Piotra Patykiewicza już od pewnego czasu przykuło moją uwagę, jednakże mimo szczerych chęci zapoznania się z nim, wciąż wypełniał mnie strach i obawa, że nie sprostam zadaniu i nawet nie dokończę książki. Po prawdziwej burzy myśli zadecydowałem, aby wkroczyć do świata myśliwych, mcharzy, złomiarzy, sygnalistów oraz gońców i muszę przyznać, że wcale tego nie żałuję, bo powieść naprawdę mi się spodobała pod wieloma względami. Jednym z nich jest wykreowana przez autora Ziemia, która po Upadku nie wygląda tak jak wcześniej. Zginęło wiele ludzi, zaginęły dorobki cywilizacji, a nad światem roztoczyła się peleryna śniegu i mrozu. Pytaniem jest, czym jest ów Upadek? Już od początku pozycji zacząłem się nad nim głowić, jednak w czasie trwania fabuły cały czas bohaterowie odwołują się do wielkiego przełomu w życiu ludzkości, tłumacząc Upadek, jako zepchnięcie Lucyfera przez Boga z Nieba. Z tego względu nastała wieczna zima i na planecie pojawiły się Świetliki- latające nocą niebieskie kule, które są uważane jako demony i zagnieżdżają się w ciałach ludzi. Muszę przyznać, że taka koncepcja postapokaliptyczna wydaje mi się o wiele ciekawsza niż nastające po sobie kataklizmy, bowiem autor dołożył do niej szczyptę fantastyki, która wprawdzie nie jest wszechobecnie zauważalna, niemniej jednak nadaje powieści trafionego smaku. W dalszych rozdziałach "Dopóki nie zgasną gwiazdy" natrafiamy na kolejną definicję Upadku. Tym razem spotykamy się z tezą, iż na Ziemię spadła kometa, a nie Lucyfer, jednak zacofani ludzie postanowili wytłumaczyć sobie ową sytuację drogą wiary, co całkowicie mija się z prawdą według uczonych. Pewnie już każdy zauważył fakt, iż powieść Patykiewicza nie należy do lekkich książek, które czyta się dla zabicia czasu. Zdecydowanie "Dopóki nie zgasną gwiazdy" jest lekturą bardzo ambitną i zarazem ciekawą, jednakże wiele razy, kiedy nie byłem skupiony na fabule, całkowicie się rozpraszałem i musiałem czytać dany fragment drugi raz, bo nic z niego nie rozumiałem. Wydaje mi się, że jedynym minusem książki jest chwilowo ciągnące się urywki fabuły, kiedy wręcz nastawiałem się na akcję, a ona nadchodziła zbyt wolno. Oprócz tego uważam, że cała fabuła naszpikowana jest tajemnicami i mrocznymi sekretami, które tylko czekają aż czytelnik zacznie je rozwiązywać i powoli układać w jedno wielkie rozwiązanie zagadki. Od pierwszych stron tomu mamy również przyjemność towarzyszyć Kacprowi, głównemu bohaterowi powieści, dzięki któremu można obserwować zmiany w zachowaniu ludzi i ich nowe zwyczaje. Powszechnie znane nam szczury, które budzą odrazę wśród społeczeństwa, w świecie szesnastolatka są uznawane jako zwierzęta bardzo mądre i smaczne, a nawet są szkolone do odnajdywania ciał w ruinach. Natomiast zwyczajne przekonania, tok myślenia, a także powszechne zabobony zostały całkowicie zmodyfikowane przez czas i ludzi, którzy przetrwali Upadek i zadomowili się na szczytach gór w obawie przed krążącymi wszędzie Świetlikami. Można powiedzieć, że akcja całej powieści roztacza się pomiędzy latającymi demonami, życiem na postapokaliptycznej Ziemi i przygodami głównego bohatera, które doprawdy łączą się w jedną i spójną całość. Jedno jest pewne, prawdziwe lawiny intryg oraz naprawdę trafione przygody i wędrówki Kacpra zapewniają niesamowite wrażenia, które zapamiętam naprawdę długo. Cóż, przyznaję, że motyw apokalipsy naprawdę może zainteresować i wciągnąć. Jeśli nie wierzycie, to przeczytajcie "Dopóki nie zgasną gwiazdy" i się przekonajcie!
Podsumowując, powieść „Dopóki nie zgasną gwiazdy” częściowo rozwiała moje wątpliwości i zdecydowanie zmieniła postrzeganie tematyki postapokaliptycznej, która nie była przeze mnie pozytywnie odbierana i wręcz odpychała. Dzieło Piotra Patykiewicza to idealna powieść na długie i upalne dni, bowiem niesamowicie przerzuca czytelnika do świata wiecznego śniegu i zabójczego mrozu, studząc jego rozgrzaną do czerwoności wyobraźnię. To pełna wrażeń przygodna, dzięki której możemy poznać tradycje ludności zamieszkałej na szczytach gór oraz ciekawą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość wykreowanej Ziemi. Mroźno polecam!
[link]
Nie ma nowoczesnej technologi: samochodów, komputerów, statków. Nie ma miast ani krajów, a świat pustoszą tajemnicze Świetliki. Nic nie jest takie same. Upadek zmienił wszystko.
W takiej rzeczywistości przyszło żyć Kacprowi. Szesnastoletniemu chłopcu, a właściwie już mężczyźnie, (...) bowiem w tym wieku dzieci stają się dorosłymi - wybierają sobie drogę "kariery" oraz udawadniają, że są godni tytułu dorosłego. Ale... czy, aby na pewno to wszytsko jest takie proste?
Okładka wspaniała. Rysunek jak najbardziej adekwatny do treści. Tak samo jak cytat na dole. Litery są standardowe, tylko rozdziały strasznie długie. W całej książce było ich 10, przez co czytało ją się zdecydowanie wolniej. Powiedzenie sobie "Jeszcze tylko jeden rozdział" w tym wypadku było naprawdę ciężkie.
Historię poznajemy z punktu widzenia Kacpra, aczkolwiek opowiada ją osoba trzecia, co troszeczkę utrudniło mi wgryzienie się w fabułę.
Podziwiam autora za stworzenie tak wspaniałego (w sensie wspaniale stworzonego, nie wspaniełego do życia) świata. Wszystko było dopracowane co do najmniejszego szególiku. Nie miałam się do czego przyczepić. Podział mieszkańców, ich obawy, praca, domy. Wszystko to zostało stworzone naprawdę dobrze i byłam zachwycona czytając kolejne opisy osady czy tego jakie życie prowadzą jej mieszkańcy. Były one szczegółowe oraz wyczerpujące, ale nie nudziły mnie. Wręcz przeciwnie.
Bohaterowie byli nieźle wykreowani. Tylko nieźle bo w pewnych momentach brakło logiki w ich zachowaniu. I to nie logiki spowodowanej emocjami czy wychowaniem. Prosty przykład: Chłopak wyrusza w zagrażającą jego życiu podróż po to by zapewnić przyszłość sobie i swojej narzyczonej i podczas tej jakże niebezpiecznej wędrówki ani razu nie myśli o wybrance swojego serca. Dodam tylko, że ta wędrówka trwała coś koło roku. Czy to nie dziwne?
Książka ma miliony, ale to miliony ukrytych przesłań, które musimy znaleźć między słowami, bo nic nie jest powiedziane wprost. To by było zbyt proste. Różne spojrzenia ludzi na religię, rola nauki w życiu, cele które sobie stawiamy czy to jak je zdobywamy były głównymi tematamitych ukrytych, złotych myśli. I jestem pewna, że i tak wszystkiego nie wypatrzyłam, ponieważ wolałam skupić się na akcji, której nie brakowało. Ciągle, no może przesadzam, często działo się coś czego zupełnie się nie spodziewałam.
Chciałabym jeszcze dodać kilka słów o zakończeniu. Po skończeniu czytania tej książki myślałam, że spadnę z krzesła. Tego się nie spodziewałam. Wiele wątków zostało niedokończonych, akcja również nie dobrnęła do końca, no i nie wiem co się stało z moimi ulubionymi bohaterami. Książka idealna do kontynuacji. Kontynuacji, której raczej nie będzie. A przynajmniej nie znalazłam o niej żadnych informacji.
Postapokalipstyczna powieść z wieloma zwrotami akcji, wspaniale wykreowanym światem i ciekawymi bohaterami to się nie mogło nie udać. Kilka usterek, które, przynajmniej mi, utrudniły czytania i trochę poprzeszkadzały, w moim mniemaniu, pociągnęły książkę w dół, ale i tak jest warta przeczytania. Polecam!
Jak wspominam często — nie jestem ekspertką w kwestii fantasy. Jednak zauważyłam, że w ostatnich latach pojawił się wysyp książek postapokaliptycznych. Dotyczy to także filmów i gier komputerowych. Wytrawni fani na pewno znają już powieść Piotra Patykiewicza. (...) Ja dopiero teraz uzyskałam możliwość przeczytania i zapoznania z tego typu twórczością. Na mój wybór wpływ miało też wydanie. Okładka może kojarzyć się (całkiem słusznie) z popularnymi młodzieżówkami. I całe mnóstwo śniegu — co to może oznaczać? Natomiast wewnątrz znajdziemy ilustracje. Autorem jest Rafał Szłapa. Dodam, że stworzył on design do „Krwi i stali” Łukawskiego. Nieskromnie stwierdzę, że wszędzie poznam tę kreskę. Znakomita! Korzystając z (jeszcze) braku wiosny zatopiłam się w zimowej opowieści. I myślę, że każdego roku będę sobie o niej przypominać. Idealna na taką porę, gdy jeszcze czekamy na letnie promienie… Trzysta lat temu świat spotkała katastrofa. Upadek. Od tamtej pory ludzie próbują przetrwać wśród śniegu i lodu. Od nowa budują, choć często przeszkodą jest strach. Jakie bestie ich otaczają? Myśliwi walczą o najmniejszy kęs pożywienia. Ocaleni żyją wysoko w górach i liczą, że los się w końcu odmieni. To tam mieszka nastoletni Kacper z rodzicami i starszym bratem. Chłopak chce czegoś więcej. Poznać to, czego jeszcze nie widziałam. Pchany marzeniami i ambicją wyrusza w podróż — czy na pewno jest świadomy, co go czeka…?
Klimat — najważniejsza część książki. A Patykiewicz zbudował naprawdę interesującą atmosferę, pełną tajemnic i dreszczyków emocji. Cała akcja dzieje się w dość hermetycznym świecie, wśród konkretnej społeczności. Tworzy to zwartą całość, co pomaga zgłębić tematykę powieści i kroczyć za bohaterami. Bez obaw, że gdzieś się zgubimy. Autor posługuje się ładną polszczyzną, zwróciłam uwagę na używane przez niego słowa. Tym sposobem styl Patykiewicza bardzo przypadł mi do gustu. I myślę, iż doceni go każda osoba lubiąca piękno języka. Akcja wydaje się być surowa — doskonale zgrywa się z ogólnym klimatem książki. I ta surowość bynajmniej nie oznacza nudy.
Kacper nie należy do grona postaci, które od samego początku wzbudzają sympatię. Najpierw uważałam go za przemądrzałego dzieciaka, ale w czasie trwania książki przechodzi dojrzewanie, metamorfozę. Nie wszystkie jego decyzje są rozsądne, ale z przyjemnością i zaciekawieniem śledziłam wszystkie przygody. Bohaterowie drugoplanowi są pozbawieni cech charakterystycznych, jednak interesująco nakreślono ich przywiązanie do mitów, magii i walkę między duchowością a trudami życia codziennego. Przyznam też, że jakąś strunę poruszała we mnie matka Kacpra. Zwyczajna kobieta, która posiada w sobie całą gamę uczuć, choć nie chce o nich opowiadać.
Spodobał mi się zabieg opisujący strach przed światłem. Brzmi dziwnie? W „Dopóki nie zgadną gwiazdy” Patykiewicz opisał dziwną moc, która lubi nęcić zbłąkanych wędrowców. Moc będącą czymś tak przerażającym, że lepiej zginąć w ciemnym lesie. I właśnie na takim niecodziennym tle odbywa się przemiana Kacpra. Ciężko mi sklasyfikować książkę w danym gatunku, bo jest mocno eklektyczna. To lektura dobra dla czytelników w różnym wieku — tych nieco młodszych, tych nieco starszych. Autor połączył różne wątki. Szczególnie spodobał mi się ten religijny, mający związek ze Świetlikami, o których napisałam kilka zdań temu. A co to takiego? Sięgnijcie po powieść, a sami poznacie je najlepiej… Moje pierwsze spotkanie z twórczością Piotra Patykiewicza zaliczam do udanych. „Dopóki nie zgasną gwiazdy” polecam osobom lubiącym urok tajemnicy. Tym, którzy nie boją się udać z Kacprem w niebezpieczną, acz ekscytującą podróż…