á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Gdy tylko przeczytałam pierwsze strony "Kroku trzeciego" coś mi mówiło, że to będzie genialna książka. Nie chodzi tu tylko o samą fabułę, ale przede wszystkim o sposób, w jaki całość została napisana. Autor już od pierwszych stron rzuca swoich czytelników na głęboką wodę, rozpoczynając akcję od intrygującego momentu. Byłam na prawdę pod wielkim wrażeniem i miałam ogromną nadzieję, że dalej będę tak samo wbita w fotel, jak to było wcześniej. Niestety... im dalej w las, tym odniosłam wrażenie, że to jednak nie jest do końca to, czego się spodziewałam.
Zacznijmy jednak od samej fabuły. Mamy tutaj dorosłą kobietę, która posiniaczona i dotkliwie zraniona budzi się w łazience swojego mieszkania. Nie ma pojęcia, co mogło jej się wydarzyć, jednak jest pewna, że to właśnie jej mąż wyrządził jej krzywdę. Gdyby Magda mogła z nim porozmawiać byłoby znacznie lepiej, lecz mężczyzny nie ma i wychodzi na to, że przepadł jak kamień w wodę. Ten motyw bardzo mi się spodobał. Cały czas miałam wrażenie, że to mąż Magdy jest tym złym w powieści, że będzie on typowym czarnym charakterem z thrillera. Choć to wydawało mi się być trochę za proste, byłam mimo wszystko pewna, że taką właśnie książkę trzymam w ręku. Jednakże dla urozmaicenia fabuły pojawia się kolejna postać, a mianowicie przyjaciółka z czasów szkolnych naszej narratorki. Bardzo mocno różni się ona od Magdy - jest jej totalnym przeciwieństwem, ale przez to właśnie dodaje do powieści takiego kopa. To właśnie ta bohaterka najbardziej ze wszystkich postaci mnie zaintrygowała.
Także niby widzicie, wszystko ładnie pięknie, jednakże mnie przez większość czasu książka po prostu nudziła. Zdecydowanie za dużo było tutaj, moim zdaniem, takich zbędnych i niejasnych elementów. Odniosłam przez to wrażenie, że historia nie wciąga już tak bardzo, jak na początku, tylko niesamowicie się wlecze, przez co ja na przykład nie miałam miejscami ochoty, aby bardziej się w nią zagłębiać. Środek książki był z resztą momentem, który najbardziej mi się dłużył i przez który najciężej było mi przebrnąć. Warto jednak było trochę pocierpieć, bo końcówka "Kroku trzeciego" to istna petarda! Jak już wspominałam wcześniej, przez większą część książki zdawało mi się, że wiem, jak ona się zakończy i kto okaże się być tym złym. Ostatnie rozdziały niesamowicie mnie więc zaskoczyły i sprawiły, że nie mogłam się od nich oderwać. Śmiało mogę nawet powiedzieć, że nie cierpię Bartosza Szczygielskiego za to, na jakie zakończenie się zdecydował. Ten szok był za duży, aby móc wszystko racjonalnie ogarnąć.
Po zakończeniu książki czuję lekki niedosyt, bo mam sporo pytań, na które chciałabym znać odpowiedzi, jednakże sądzę, że za to zakończenie autorowi należą się ogromne brawa!
Trochę szkoda mi w taki sposób podsumować lekturę "Koku trzeciego", jednakże dobry początek i zaskakujące zakończenie nie wystarczą, abym uznała ten tytuł za w pełni godny uwagi. Autor miał na prawdę świetny pomysł na stworzenie takiej fabuły, jego styl również okazał się być dla mnie niesamowicie intrygujący i podejrzewam, że prędzej czy później sięgnę po kolejne książki Bartosza Szczygielskiego. Szkoda tylko, że patrząc na całość nie wyszło to już tak dobrze.
Na pewno nie mogę powiedzieć, że książka była zła - co to, to na pewno nie. Jednak ja się przy niej po prostu wynudziłam. I tyle.